wtorek, 15 lipca 2014

"Pod piracką flagą" - Michale Crichton

„Za kufel rumu i garść dublonów”

Gust literacki podlega licznym zmianom. Wraz z upływem lat czytelnik odkrywa kolejne gatunki, poznaje nowych autorów, nieprzerwanie poszukując swojego ideału. Niezwykle prosta literatura, znana z dzieciństwa, zostaje zastąpiona przez pozycje z innych nurtów. Często pojawia się zainteresowanie fantastyką lub coraz popularniejszymi książkami z gatunku New Adult. Z czasem może ujawnić się potrzeba sięgnięcia po dobry kryminał lub powieść obyczajową. Niezależnie od coraz „starszego” numeru PESEL, w każdym pozostaje pewien pierwiastek dziecka. Jest widoczny w przywoływanych wspomnieniach, jak również w chęci sięgnięcia po coś z omijanego od dawna gatunku. Omijanego, ponieważ w opinii wielu „pewnych książek nie wypada już czytać”.

 Literatura jest jak moda. Ma swoje światowe trendy, w których pierwsze skrzypce grają autorzy najpoczytniejszych w danym momencie gatunków. Inni muszą zadowolić się o wiele mniejszą grupą odbiorców. Czasami porzucają tematykę swoich wcześniejszych prac, dołączając do stale pęczniejącego mainstreamu. Ten problem dotyczy odmiany książek, która nierozerwalnie łączy się z dzieciństwem.

Klasyczne powieści przygodowe, gdyż o nich tu mowa, przegrały w ostatnich latach z wielu powodów. Gwałtownie wzrosła popularność fantastyki, literatury wampirycznej, czy kryminałów pochodzących z zimnej Skandynawii. Swoje „trzy grosze” dorzuciło kino, które udanie zastępuje szczególnie ten rodzaj literatury. Nic dziwnego, że Tomek Wilmowski, Fileas Fogg i kapitan Nemo przegrywają z Eragonem, Bellą Swan, czy Jackiem Sparrowem. Tymczasem książki przygodowe mają ciągle dużo do zaoferowania. Wyparte na granice literatury, obarczone etykietką „dla dzieci”, bronią się wyważonym połączeniem rozrywki i nauki. Robią to niezwykle udanie. Wystarczy tylko dać im szansę.

Na taką szansę zasługuje prezentowane w tej recenzji dzieło Michaela Crichtona. „Pod piracką flagą” nie jest oczywiście jego jedyną książką. Wystarczy wymienić takie tytuły, jak: „Kongo”, „Parku Jurajski” i „Wirus Andromeda”, by pokusić się o nazwanie go autorem kultowym. Wiele z jego powieści doczekało się ekranizacji. Oprócz pisarstwa zasłynął jako ceniony reżyser, scenarzysta i pomysłodawca m.in. „Ostrego dyżuru”. Brzmi zachęcająco? Chcecie się przekonać, o czym będzie „Pod piracką flagą”? Czy warto dać Crichtonowi szansę? Wejdźcie zatem na pokład, mocno chwyćcie za reling i pożeglujcie razem z nim przez Morze Karaibskie.

Książka przeniesie czytelnika do Port Royal, miasta będącego niepodważalnym świadectwem angielskiej obecności na Karaibach, w większości hiszpańskich.. Ta przeurocza kilkutysięczna osada daje się poznać w czasach swojego gwałtownego rozkwitu. W XVII wieku nie była oazą spokoju. Bójki, morderstwa, prostytucja były dla przeciętnego obywatela Jamajki chlebem powszednim. W mieście żyje również Charles Hunter. Dla większości szanowany obywatel i uczciwy korsarz (nie mylić ze złym piratem!), który troszczy się o gospodarkę kolonii. Dla bardziej porządnych członków społeczności „morderca, łotr, dziwkarz i pirat”1. Za namową gubernatora sir Jamesa Almonta postanawia wyruszyć na kolejną wyprawę. Tak zaczyna się wielka przygoda...

Poprzedni akapit przypomina zwiastun filmu? Akcja przedstawiona przez Crichtona w wielu elementach przypomina serię „Piraci z Karaibów”. Została naszpikowana nagłymi zwrotami akcji oraz momentami, gdy serce czytelnika zatrzymuje się w oczekiwaniu na wyjście z dramatycznej sytuacji. Nie jest to oczywiście zarzut. Książka idealnie oddaje klimat powieści marynistycznej i doskonale przedstawia nastrój Karaibów w złotym wieku piractwa.

Nie byłoby to możliwe bez dobrze stworzonych bohaterów. W „Pod piracką flagą” przewija się ich naprawdę dużo. Na szczęście każdy, na czele z wspomnianym wcześniej kapitanem Hunterem, posiada wyróżniające go cechy. Na kartach powieści można znaleźć skrytobójców, doskonałych żeglarzy, a nawet pomysłowych wynalazców. Ta wesoła gromadka, stworzona przez Crichtona, jest ogromnym atutem książki. Bez niej byłaby kolejną zwyczajną opowieścią o korsarzach, jakich wiele. Dzięki staraniom autora  przygody bohaterów stają się bliższe, zdecydowanie mocniej zapadają w pamięci czytelnika. Nie sposób zliczyć momenty, w których śmiałem się z kolejnych wypowiedzi Endersa lub podziwiałem cichą (słowo klucz) odwagę Bassy.

Jak przystało na powieść przygodową akcja została osadzona w niezwykle barwnej scenerii. Nie można nie zauważyć faktu, iż autor pracował przy produkcjach filmowych. Wszystkie miejsca w których toczą się wydarzenia, przedstawił w doskonały sposób. Czytając o brudnych zaułkach Port Royal można przenieść się w świat portowych tawern, pełnych nadpsutego rumu i nadpsutej moralności. Tropikalne wyspy, odkrywane podczas przygód, są z kolei obszarami w niepodzielnym władaniu sił natury. To tutaj wieją straszliwe wiatry, panuje trudny do wytrzymania upał i żyją śmiertelnie niebezpieczne stworzenia. Dla Crichtona nie ma rzeczy niemożliwych do opisania. Morskie podróże, pojedynki i bitwy morskie przedstawia w sposób plastyczny, wręcz namacalny.

Z tego wszystkiego wyłania się obraz świata, w którym akcja nigdy nie zwalnia. Rzeczywiście po pierwszych rozdziałach, służących wprowadzeniu czytelnika w świat nieistniejącego już dzisiaj miasta (trzęsienie ziemi zniszczyło Port Royal kilkanaście lat po wydarzeniach z „Pod piracką flagą”), fabuła przyśpiesza. Wątki pojawiają się w książce jeden po drugim, przez co jest łatwo nadążyć za zmieniającą się (często z prędkością wystrzelonej kuli armatniej) sytuacją. Wielu taka schematyczność nie zachwyci, jednak stanowi to nieodłączny wyznacznik powieści przygodowej.

W każdej pozycji z tego gatunku przewijają się walory edukacyjne. W książce Crichtona od pierwszych stron dostrzega się ogromne przygotowanie autora w oddanie prawdziwych warunków Nowego Świata w XVII wieku. „Pod piracką flagą” śmiało można polecić w przerwach pomiędzy fachowymi opracowaniami. Czytelnik znajdzie tutaj wiedzę o sytuacji polityczno-gospodarczej na Karaibach, pozna podstawy handlu, wypraw morskich, przepisów obowiązujących bukanierów. Wystarczy wspomnieć o bogatej terminologii żeglarskiej, poruszającej budowę i uzbrojenie siedemnastowiecznego slupa. Zdarzało mi się wyszukiwać, co mniej znane terminy, żeby silniej poczuć klimat awanturniczych przygód. Chcecie wiedzieć, czym jest zęza lub falkon? Jak groźny bywa wąż koralowy? Na czym polega liczenie czasu „szklankami”? Książka Crichtona swoim żywym stylem trafi nawet do osób niechętnych na poszerzanie swojej wiedzy.

„Pod piracką flagą” jest przykładem powieści, która przeniesie czytelnika w czasie i przestrzeni. Wspomniany wcześniej styl cechuje dynamizm i prostota opisów. Nowych informacji dowiadujemy się głównie z dialogów, refleksje bohaterów nad ciężkim losem korsarza, przydługie monologi w zasadzie nie występują. Zastosowanie podziału na części przypisane lokacjom i głównym wątkom, jak również podział na dość krótkie rozdziały, ułatwia czytanie. Już po kilku stronach dosłownie „pochłania się” przygody Huntera i jego załogi. Pojawiające się czasami powtórzenia nie zaburzają pozytywnego odbioru całości.

Wydane pośmiertnie dzieło Crichtona będzie doskonałą rozrywką na lato, okraszoną dozą interesujących faktów. Autor opisuje przesądy marynarzy, ich mity i legendy. Nie należy się przy tym spodziewać magii znanej z perypetii Jacka Sparrowa. Całość opisana barwnym językiem, z zwrotami akcji, które charakteryzuje zdanie: „Rzeczy nie są takie, jakie się wydają”2. Pozytywny odbiór lektury wzmacnia przepiękna okładka polskiego wydania.

Czy „Pod piracką flagą” ma wady? Z pewnością jest schematyczna. Mamy wyraźny podział na dobro i zło. Wprawdzie następują zwroty akcji, bohaterowie zmieniają strony, jednak wyraźnie brakuje motywów ich postępowania. Autor rezygnuje z „szarości” w działaniach żeglarzy, jak również z głębszego zarysowania ich profilów psychologicznych. Również akcja nie powala czymś oryginalnym. Jest statek, załoga, która ma przygody. Często zaskakujące, ale nadal mało oryginalne. Pod tym względem książka nabiera cech dobrego filmu przygodowego.

Książka Crichtona z pewnością będzie świetną rozrywką w upalne dni. Szum fal i brzdęk wnoszonych kufli doskonale wpisuje się w wakacyjne przygody. Szukający egzystencjalnych rozważań kapitana mogą poczuć się rozczarowani. „Pod piracką flagą” jest typową powieścią marynistyczną. W niej korsarze żyją krótko, wypijając beczki rumu i zabijając setki przeciwników. Chwytają chwilę i płyną dalej. Czy macie odwagę do nich dołączyć? Refować żagle, zrobić zwrot przez sterburtę i płynąć na Tortugę? „Ten, kto żegluje, jest wolnym”3, czyż nie?

Paweł

Informacje o książce:
Tytuł: Pod piracką flagą
Tytuł oryginalny: Pirate Latitudes
Autor: Michael Crichton
Rok publikacji: 2009
Rok polskiego wydania: 2010 (drugie wydanie)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros
Tłumaczenie: Danuta Górska
ISBN: 978-83-7659-170-4
Gatunek: lit. przygodowa, lit. marynistyczna
MOJA OCENA: 7/10

1. Michael Crichton, „Pod piracką flagą”, przeł. Danuta Górska, Wydawnictwo Albatros, 2010, s. 48
2. Michael Crichton, „Pod piracką flagą”, przeł. Danuta Górska, Wydawnictwo Albatros, 2010, s. 338
3. Andrzej Pilipiuk, „Oko jelenia. Drewniana twierdza.”, Wydawnictwo Fabryka Słów, 2012, s. 369

4 komentarze:

  1. Autor oczywiście nie jest mi obcy, czytałam kilka jego książek. Ale tej akurat nie, z chęcią więc zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Książka idealna na lato. Oczywiście nie należy w niej szukać głębi i oczekiwać wyższych przeżyć. Jako źródło rozrywki i lekkie "czytadło" powinno spełnić wszystkie oczekiwania:)

      Usuń
  2. Książka chyba raczej nie w moim stylu. Nie planuję po nią sięgać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka rzeczywiście pisana specyficznym językiem. Taka "filmowa". Jeżeli jednak zmieniłabyś zdanie, to z tego gatunku mogę polecić "Wyspę skarbów". Moim zdaniem jest lepsza pod każdym względem:)

      Usuń

Nie wstydź się, podziel się opinią! :)